Skoro znalazłeś się na tej stronie prawdopodobnie myślisz o rozpoczęciu nauki hiszpańskiego. A może kontynuujesz naukę i zainteresował Cię tytuł , bo stanąłeś w miejscu, myślisz „co dalej?”.
Rozpoczynając naukę zwykle mamy jakiś cel, mniej lub bardziej sprecyzowany, chcemy zdać oficjalny egzamin, chcemy komunikować się swobodnie podczas wyjazdu lub służbowych spotkań.
Wszelkie nasze działania, podczas zajęć i nauki indywidualnej, muszą mieć sens. W przeciwnym czasie marnujemy nasz czas, energię oraz pieniądze, zniechęcamy się bo mija efekt „wow!”, pojawia się zagadnienie nad którym musimy spędzić dłuższą chwilę: powtórzyć coś więcej niż raz i wykonać dodatkowe ćwiczenia. Dlatego nawet osoba, która decyduje się na naukę języka w ramach hobby, nie ma przed sobą presji w postaci szefa czy matury, powinna nakreślić sobie pewną wizję i przekuć ją w konkretny cel.
Czego pragniesz? Określ swój cel
Wizja jest pewnym wyobrażeniem rzeczywistości w pewnej perspektywie czasu. Możemy dowolnie kształtować ją w naszej wyobraźni i dowolnie modyfikować. Wydaje się to oczywiste, warto jednak zadbać o pozytywne wizje również w przypadku nauki języka, ponieważ wpływa ona na nasze nastawienie i działania. Nasze wyobrażenia mogą być niezwykle barwne, powinny jednak być możliwe do zrealizowania i łatwe do zobrazowania. Powinny więc to być obrazy nam bliskie, motywujące do działania i dające siłę w krytycznych, ciężkich momentach.
To właśnie nasza wizja nowej rzeczywistości pomaga nam określić cel, czyli konkretne działania nastawione na efekt. Być może słyszałeś o biznesowych metodach wyznaczania celów takich jak SMART (cel musi być konkretny, mierzalny, atrakcyjny, realny i określony w czasie), PURE (pozytywny, zrozumiały, istotny i etyczny) lub CLEAR (angażujący, legalny, ekologiczny, odpowiedni i zapisany). Aby jednak ocenić nasz cel musimy go najpierw sformułować. Wydaje się super proste? Sama jeszcze niedawno nie miałam pojęcia, że poza zrobieniem praktycznych list „do zrobienia”, tabelek plusów i minusów, określeniem priorytetów, należy również zapytać siebie samego o nasze emocje, motywację wewnętrzną i osobowość.
Bardzo ciekawą opcją jest Strategia Walta Disney’a, tak, tego od Myszki Miki i słynnego „If you can dream it, you can do it” (Si puedes soñarlo, puedes hacerlo). Metoda pozwala nam na poprowadzenie naszego celu przez trzy różne fazy a na końcu ewentualne modyfikacje. Pomyśl teraz o czymś, sformułuj cel. Jest to matura, oficjalny certyfikat? A może to coś zupełnie innego: wprowadzenie jakiegoś zdrowego nawyku, twoje pasje? Przykłady poniższych pytań pochodzą ze strony www.coaching4smart.pl, ale daj upust swojej wyobraźni i wyjdź poza podane przykłady.
Jesteś teraz Marzycielem. Pomyśl, o czym marzysz i co chcesz osiągnąć? Co będziesz czuć gdy marzenie się ziści? Dlaczego byłoby to takie dobre, jakie nabędziesz nowe umiejętności, jaką nową wiedzę? Pomyśl dłuższą chwilę, zobacz siebie, gdzie jesteś, kiedy to się dzieje, jak się czujesz.
Teraz „przesiądź się” na stanowisko Realisty (możesz fizycznie zmienić miejsce, przejść na inne krzesło lub innego pokoju, jeśli będzie Ci łatwiej). Jak wdrożysz swój plan w życie? Czego potrzebujesz do realizacji swojego marzenia? Czasu, dodatkowych materiałów, pomocy innych? Kto może Ci pomóc? Jakie zasoby już masz a czego jeszcze potrzebujesz? Jak można to marzenie zrealizować, kiedy i w jakich okolicznościach? Co możesz zrobić, aby marzenie się spełniło? Co jeszcze? Pomyśl teraz, jak konkretnie zrealizować ten plan?
Gotowe? Teraz jesteś Krytykiem, pomocne będą pytania: czego zabrakło kiedy byłeś Realistą? Co może pójść źle? Czy wszystkie elementy rzeczywiście do siebie pasują? Co lub kto może zawieźć? Czego nie wziąłeś jeszcze pod uwagę? Co zazwyczaj się nie udaje i przeszkadza w realizacji planów? Na ile możliwe jest zrealizowanie planu w ten sposób, w tym czasie i z uwzględnieniem przyjętych założeń?
O czym myślałeś? Ja, jak zwykle o moim zaniedbanym francuskim i o tym jak ciężko wygospodarować mi czas na moje pasje. Nie wiem czy Tobie również, ale mi przejście przez trzy etapy pozwoliło wprowadzić pewne modyfikacje i konkretne rozwiązania. Cel sprawdziłam pod kątem metody SMART i został zapisany w kalendarzu. Czy się uda wprowadzić zmiany, nie wiem, ale początek nowego miesiąca wydaje mi się fajną okazją, żeby spróbować!
Być może macie pewne obiekcje jeśli chodzi o tego typu wizualizacje. „Zamknij oczy i odpłyń w świat wyobraźni”, ależ to dziecinne i głupie! Przyznam się Wam, że sama nie byłam za bardzo przekonana do tych metod, jest to coś raczej krępującego, zwłaszcza jeśli robisz to na sesji coachingowej w swojej firmie czy na szkoleniu. Wydaje mi się jednak, że nasze wewnętrzne motywacje, osobowość a przede wszystkim emocje rzeczywiście mają wpływ na nasze nastawienie, dlatego warto na chwile odsunąć na bok wszystkie czarno-białe analizy (a mówi to fan numer jeden wszelkiego rodzaju tabelek). Ile przecież mówi się o wizualizacji w sporcie, przed meczem czy ważnym biegiem, wyobrażaniu sobie zwycięstwa i mówieniu głośno o swoich największych pragnieniach.
Jeśli nie przekonałam Cię do wizualizacji spodoba Ci się moja druga propozycja. Jak widzisz na zdjęciu sama postanowiłam zrobić mały rachunek sumienia i wypisałam cechy, które według mnie powinnam posiadać jako dobry uczeń (języka francuskiego). To samo koło („koło kompetencji”) może nosić tytuł „idealny sportowiec”, „idealny nauczyciel”, itd. Następnie każdą z cech oceniłam w skali od 0-10. Następnie należy pomyśleć czym wyraża się dana kompetencja. Co to znaczy „być zorganizowanym”? Dla mnie to regularne powtarzanie słówek i prowadzenie jednego zeszytu (!). Wypisujemy więc czarno na białym konkrety: jak nam idzie i co jeszcze można zrobić, żeby było lepiej. Szukamy sami wewnętrznej motywacji do zmian i stawiamy sobie małe cele, które doprowadzą do osiągnięcia celu nadrzędnego.
Masz wątpliwości? Sprawdź swój pomysł!
Boimy się weryfikacji, kojarzy nam się z oceną, błędami i porażką. A przecież jest to nic innego jak obserwowanie samego siebie i autorefleksja, która pozwala dostrzec nam swoje mocne i słabe strony, a co za tym idzie, podpowiada gdzie i jak podążać dalej ze swoimi celami. Nie lubimy się oceniać, bo zamiast chwalić się za milowe kroki, ganimy siebie samych za malutkie błędy czy zaniedbania. Widoczne jest to bardzo w nauczaniu dorosłych, którzy przychodząc na zajęcia rozpoczynają od „nie poszła mi praca domowa”, „dalej tego nie rozumiem”, „mogłem powtórzyć więcej słówek”. Znasz to? Ja słyszę to bardzo często.
Znów można wymienić wiele ciekawych opcji weryfikacji postępów (metoda GROW, analiza SWOT, wspomniana metoda SMART lub krytyczne oko ze Strategi Disney’a), sprawdź swój cel pod kątem tych metod: czy jest ważny, konkretny, mierzalny? Czy zaplanowałeś jego realizacje w konkretnym czasie i zapisałeś? Jest ambitny – super, ale czy nie jest zbyt wygórowany i nie będzie Cię frustrować z biegiem czasu?
Twój największy wróg
Na nic zdadzą się powyższe metody, jeśli krzywo będziemy patrzeć na siebie i swoje zachowania. Wewnętrzny strach przed popełnieniem błędu, odezwaniem się publicznie czy podejściem do egzaminu paraliżuje i działa demotywująco. Jak wykorzystać swój wewnętrzny głos, aby działał na naszą korzyść? Pomyśl co złego ostatnio słyszałeś w swojej głowie. Zamień na pytanie. Czy nadal patrzysz tak krytycznie czy pojawiły się kontr-argumenty? Spróbuj też dokończyć wyrzuty swojego wewnętrznego krytyka dodając jakieś „ale!”: „Znowu zapomniałam zrobić zakupy… Ale pamiętałam zadzwonić do spółdzielni i wysłać paczki na poczcie!”. Spróbuj włożyć przykre słowa w usta kogoś Ci bliskiego. Czy przyjaciel czy mama powiedzieliby Ci tak przykre słowa jakie sam sobie powtarzasz?
Przypomnij sobie raz jeszcze swoje marzenie. Gdzie jesteś, to Ci towarzyszy, jak się czujesz? Tańczysz pierwszy taniec? Wkładasz samodzielnie uszyty sweter? Rozmawiasz po hiszpańsku w Barcelonie? Pstryknij zdjęcie! Zatrzymaj ten obraz w swojej głowie. Wyciągnij go z pamięci w momentach trudności, spadku motywacji czy wątpliwości, że robisz dobrze próbując. Przypomnij sobie, jak fajnie się czujesz ze swoim marzeniem. Teraz jest ono w Twojej głowie, ale nie daj sobie wmówić, że nie może któregoś dnia stać się rzeczywistością.